Tak się składa, że znałem Pana Zygmunta osobiście. Od 2004 roku działaliśmy wspólnie na rzecz przybliżenia historii Kopalni Soli w Wapnie. Bardzo zależało Mu na tym, by awaria wodna Kopalni i katastrofa górnicza osiedla Wapno ujrzały światło dzienne bez fantazji, mitów i nieodmówień, jakie pojawiały się już niejednokrotnie w różnych przekazach. W maju ubiegłego roku niemalże na siłę zaciągnął mnie na teren byłego biurowca Kopalni, pokazał, gdzie wraz z przedstawicielami władz przeprowadzali rozmowy z pracownikami Kopalni, którzy odchodzili z Wapna, mówił, że gdy Go nie będzie, żebym wiedział, że kiedy kogoś przyprowadzę w pustostany kopalniane, żebym o tym wspominał. Potem wspólnie szukaliśmy ludzi, którzy mogliby wystąpić w filmie "Bohaterowie z Wapna". Wystąpił w nim. Kiedy na ostatniej Barbórce ściskaliśmy sobie dłonie, powiedział do mnie: Dobrze, że Jerzy Jernas zrobił ten film "Bohaterowie z Wapna", mam poczucie spełnionego obowiązku względem Wapna... Taki był Pan Zygmunt...
Marcin Lisiecki (Kcynia)